Zacznijmy od wczorajszej "imprezy". Na zewnątrz koło 0*C, więc posiadówka przy % przeniosła się... do toalet :) Poszło sporo wina, trochę nalewki i kilka piw - niektórzy wspominali imprezę jeszcze w powietrzu...
Co do dnia dzisiejszego - przyszło prognozowane, lekkie zachmurzenie. Na początku "mleko" majaczyło daleko na południu; w ciągu dnia rozlało się niemal pod samą górkę. Warun był wymagający. Ambitne plany musiały ustąpić walce o każde nierówne noszenie. Było powroty z czarnych włoskich dup, były próby robienia kilku kilometrów, wbrew inwersyjnemu sufitowi na 1500mnp. Nie wnikając w szczegóły zapraszam na XCC.
Maciej i Michał pojechali własnie po Przemka Wajdę, który wyraźnie głodny latania, uderzył pod... Belluno :)
Jutro prognozy zapowiadają pełną lampę. Nadal zastanawiamy się czy nie zostać tu jeszcze 1 dzień dłużej... Nie ma co ukrywać: tereny, choć trudniejsze, to dużo ciekawsze niż na Lijaku. Naprawdę dużo można się tu nauczyć.
Tymczasem jedziemy do winiarni i powoli przenosimy się do naszego polskiego klubu w łazienkach :)
A Was zapraszamy jeszcze na relacje chłopaków z Born to Fly - codziennie pokazują kawał dobrego latania.
Do jutra!
miny na zdjęciach - bezcenne :)
OdpowiedzUsuńSer@fin