poniedziałek, marca 21, 2011

Bassano - syndrom dnia drugiego

Po pierwszym dniu apetyty były srogie. Plan na dzis był jeden: lecieć razem - przetrwał jakies 5 minut ;)
Po starcie każdy poleciał w swoją stronę...

Maciej (ten niezrzeszony;) dał na zachód - ambitnie towarzyszył chłopakom z Born to Fly. Niestety nie dał rady wrócić. Nie był by sobą gdyby nie wyhaczył stopa (z lunchem!) u włosko-wietnamskiej parki :)

Karol po wczorajszym przelocie, postanowił grzecznie pozygzakować po okolicach - wynik 38.8km


Michał - kolejny lot i kolejna życiówka. Na Lijaku musi paść pierwsza 50tka.

Czappa dziś nie miał pomysłu - kolejna minimalna FAIka - przedpole nie działa - plus spłuczka na Brencie i 5km z buta w stylu x-alps :) Wynik - identyczny jak u Karola :P

Tak czy siak słońce jest, latanie jest, terma z butów wyrywa - jednym słowem wiosna w Bassano. Jutro kolejny dzień we Włoszech, a w środę uderzymy zapewne na Lijak.

Słoneczko zaszło - czyt. jest koło 0*C, więc bierzemy wino i idziemy pić na korytarzu w łazienkach :P

Stay tuned!


Brak komentarzy:

Prześlij komentarz