To piszę ja - yach.
Karol mnie zagonił.
Sytuacja wygląda dosyć mizernie.
Wszystko się zaczęło od pogody, która również w tej części Europy jest paskudna. Najstarsi tutejsi żeglarze nie pamiętają takiego lipca.
Pogoda uniemożliwiła nam ze względów zdroworozsądkowych przeskok na Sardynię i Korsykę, gdzie liczyliśmy na poważne możliwości polatania. Siłą rzeczy musieliśmy sie ograniczyć do Majorki, gdzie odwiedziliśmy jedną porządną miejscówkę. Poza nią miałem plan awaryjny, by zaimprowizować coś na jakimś klifie albo pagórze.
Niestety wtedy przyszedł najpoważniejszy problem z jakim przyszło nam się zmierzyć mianowicie poważna awaria silnika. Mamy jeszcze zapasowy, przyczepny, ale nie nadaje się on do poważnych manewrów i długich przeskoków, poza tym rychło również zaczął szwankować.
To był pierwszy raz, gdy meldowałem przez radio "engine failure"...
Łącznie 2 dni szarpania się ze starym dieslem, bezsensownie zabudowanym tuż nad zęzą, nie przyniosły rezultatu. Wiemy już wszystko na temat popychaczy i regulacji zaworów w starych Renault marynistycznych. W zasadzie moglibyśmy tu zostać i otworzyć z Karolem mały warsztat naprawczy...
Poza silnikiem reszta łódki też się nieco rozłazi, wszystko tu poklejone taśmą, skręcone drutem i związane sznurkiem.
Niemniej wierzę cały czas, że taka metoda wyprawowania ma sens, tj. używanie jachtu do przemieszczania między lataniem i wspinaniem oraz fajny jachting sam w sobie. Bogatsi o doświadczenia planuję w przyszłym roku podobny trip, tym razem większą łódką, lepiej wyposażoną i lepszej jakości. Dziś rozpocząłem robienie przygotowawczych notatek do tego wypadu ;)
Dzisiaj cały dzień czekaliśmy na kotwie, aż falowanie nieco osłabnie, by bezpiecznie wyjść z portu. Od jutra jeszcze ze 2 dni na południe, aż do Punta Salinas i legendarnej drogi wspinaczkowej DWS Chrisa Sharmy na wielkim łuku. Potem rozpoczynamy procedury powrotne do przeskoku do Barcelony. 8 sierpnia w tym rejonie spodziewany jest jest sztorm, którego nasza łupinka prawie na pewno nie przetrzyma, do tego czasu chciałbym już pić sangrię w porcie.
W zasadzie nie wiem po co to piszę i tak nikt tego nie czyta ;)
Dobrze, że chociaż ciepło jest ;)
Pozdrawiamy całą bandą:
yach, Michał, Karol&Ela
PEES: a jak ktoś ma fb to tutaj mała próbka: http://www.facebook.com/video/video.php?v=10150272881969483&comments&ref=notif¬if_t=video_comment
kto nie czyta? co nie czyta?
OdpowiedzUsuńa zazwyczaj nie czyta bo nie ma co czytać...
Ser@fin